środa, 6 października 2010

Star 1142




Kolejna porcja wspomnień. Kolejny wehikuł, w którym miałem średnią przyjemność kursować. Jazdę w nim osładzał kierowca, który jak nikt opowiadał dowcipy i różne historie z życia wzięte. Polecam odcinek Sondy, w którym prowadzący zachwycają się prototypową kabiną montowaną w Starze 1142. I "żeby szlag najjaśniejszy sk...ysyna j...nego trafił" - jak zwykł wyrażać się o autku wspomniany kierowca.

2 komentarze:

  1. Ja też zaliczyłem parę kur(w)sów tym egzemplarzem i z tym samym kierowcą. Muszę powiedzieć, że ten rupieć wyszedł tu na zdjęciu wyjątkowo korzystnie, w realu widać, jak entropia go stoczyła.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, i zajebiście, że wróciły pod-teksty:-)

    OdpowiedzUsuń